EDMUND BOJANOWSKI

Od 14 listopada br. do 14 listopada 2014 r. w Zgromadzeniu Sióstr Służebniczek NPNMP przeżywamy Rok

Błogosławionego Edmunda – Założyciela naszej wspólnoty zakonnej. Przygotowując się do 200 rocznicy jego urodzin proponujemy cykl spotkań z osobą błogosławionego. Wszystkim czytelnikom życzymy by Bł. Edmund – szczególny patron świeckich – pobudzał serca do coraz większej miłości Boga i człowieka.

TROSKA O ŻYCIE DUCHOWE

Edmund Bojanowski pozwala nam uczestniczyć w swoim życiu poprzez zapiski, jakie prowadził w swoim Dzienniku w latach 1853 do 1871.

Pod datą 21.11.1856 r. czytamy:

„ Pogodny przymrozek. Pojechałem z Teofilową do kościoła i przyjąłem Komunię św. Po południu ciągle przepisywałem dalszy ciąg Reguły Ochronkowej i ukończyłem tą robotę. Nie wiem, czy to zadowolenie towarzyszące zwykle dopełnieniu każdej pracy, czy jakie dobre przeczucie, ale dziwnie czułem się dziś swobodnym w duchu. ”

PROSTY - WOLNY

Edmund Bojanowski pozwala nam uczestniczyć w swoim życiu poprzez zapiski, jakie prowadził w swoim Dzienniku w latach 1853 do 1871.

pod datą 3 listopada 1853 r. czytamy:

Ks. Bielawski przyniósł mi od ks. Preibisza szkic pośmiertny mojej nieodżałowanej Józinki, nie wykończony, nawet nie trafiony – a przecież mniej osamotnionym się czuję, gdy widzę ten martwy papierek na stoliku. Jakież to silne moje przywiązanie do tej ukochanej dzieciny! Oto zaledwo te słów kilka o niej napisałem, a już łza mi spadła na kartę Dziennika! Pięć długich miesięcy jak umarła, a oczy z łez jeszcze nie osychają!”

CZYNY POBUDZAJĄCE MIŁOŚĆ BLIŹNIEGO

Edmund Bojanowski pozwala nam uczestniczyć w swoim życiu poprzez zapiski, jakie prowadził w swoim Dzienniku w latach 1853 do 1871.

pod datą 3 grudnia 1857 r. czytamy:

TROSKA O CHORYCH

Edmund Bojanowski pozwala nam uczestniczyć w swoim życiu poprzez zapiski, jakie prowadził w swoim Dzienniku w latach 1853 do 1871.

pod datą 3.03.1854 r. czytamy:

„Cały dzień najpiękniejsza pogoda. Z rana przymrozek, ku południowi taje i znowu błoto ogromne. – Wstałem przed 6tą. Końmi od sołtysa pojechałem do kaplicy instytutowej na Mszę św. o ¾ na 7mą. Po drodze spotkałem ks. Szułczyńskiego i prosiłem go, czy by nie zechciał mieć dziś Mszy św. w kapliczce na sali chorych, ku czemu powodowało mię najprzód że dziś jest pierwszy piątek marca, w który to dzień zwykle odprawiana bywa Msza św. u Najśw. Panny Bolesnej, a jej ołtarz właśnie mamy na sali chorych; po wtóre, że dziś są imieniny naszej biednej sparaliżowanej Kunegundy, której chciałem zrobić przyjemność, aby w tym dniu mogła słuchać Mszy św.; po trzecie dlatego, że mamy właśnie na sali niebezpieczną na tyfus chorą, dla której również byłoby miło być uczestniczką nabożeństwa do Najśw. Panny Bolesnej, gdy sama na łożu boleści złożona. Ks. Szuł[czyński] chętnie życzeniu memu zadosyć uczynił.”

POKORNE PODDAWANIE SIĘ BOŻYM PLANOM

Edmund Bojanowski pozwala nam uczestniczyć w swoim życiu poprzez zapiski, jakie prowadził w swoim Dzienniku w latach 1853 do 1871.

pod datą 3.03.1854 r. czytamy:

„Cały dzień najpiękniejsza pogoda. Z rana przymrozek, ku południowi taje i znowu błoto ogromne. – Wstałem przed 6tą. Końmi od sołtysa pojechałem do kaplicy instytutowej na Mszę św. o ¾ na 7mą. Po drodze spotkałem ks. Szułczyńskiego i prosiłem go, czy by nie zechciał mieć dziś Mszy św. w kapliczce na sali chorych, ku czemu powodowało mię najprzód że dziś jest pierwszy piątek marca, w który to dzień zwykle odprawiana bywa Msza św. u Najśw. Panny Bolesnej, a jej ołtarz właśnie mamy na sali chorych; po wtóre, że dziś są imieniny naszej biednej sparaliżowanej Kunegundy, której chciałem zrobić przyjemność, aby w tym dniu mogła słuchać Mszy św.; po trzecie dlatego, że mamy właśnie na sali niebezpieczną na tyfus chorą, dla której również byłoby miło być uczestniczką nabożeństwa do Najśw. Panny Bolesnej, gdy sama na łożu boleści złożona. Ks. Szuł[czyński] chętnie życzeniu memu zadosyć uczynił.”

ZAUFANIE BOGU

Edmund Bojanowski pozwala nam uczestniczyć w swoim życiu poprzez zapiski, jakie prowadził w swoim Dzienniku w latach 1853 do 1871.

Pod datą 15 listopada 1856 r. czytamy:

„ [...] Na wieczór [...] mieliśmy się zająć z Koźmianem przeczytaniem spisanej przeze mnie Regułki Ochronkowej, którą koniecznie chce Koźmian teraz rozdać po Ochronkach, aby rzecz w porządek należyty wprowadzić. Za powód tego podaje okoliczność, z którą dziś pierwszy raz mi się zwierzył, a która mnie niespodzianą radością, ale razem i kłopotem uderzyła – że ma zamiar wstąpić do stanu duchownego i w tym celu wyjeżdża na dwa lata do Rzymu, a potem myśli wrócić i wyświęcić się w Gnieźnie! – Może niezbadana w swych miłosiernych zamiarach Opatrzność zrządziła tak, aby nasze przedsięwzięcie ochronkowe zyskało tym sposobem współkierownictwo duchowne w tym, który tak gorliwie zajął się tą rzeczą i tak gorąco wziął do serca!