25 lat Misji Sióstr Służebniczek w Kazachstanie 
- Historia wyjazdu na misje oraz krótka relacja z Jubileuszu
CZKAŁOWO - HISTORIA NASZEGO WYJAZDU NA MISJE
Wspomnienie napisane przez s.M.Klaudię Wawrzyniak sł.M.
W Kazachstanie, pod koniec lat 80 – tych ubiegłego wieku, po latach terroru komunistycznego, zaczęła wreszcie następować „odwilż”. Przede wszystkim można to było zauważyć w dziedzinie wolności religijnej. W Moskwie zaczęto dawać pozwolenia na budowę świątyń, nie tylko wspólnotom prawosławnym, ale także katolikom. Polscy zesłańcy w Kazachstanie zaczęli również domagać się swoich praw. W roku 1989 mieszkańcy Oziornoje złożyli w Moskwie pismo z prośbą o pozwolenie na budowę kościoła. Otrzymali je na początku 1990 roku. Równocześnie napisali pismo do Księdza Prymasa Polski Kardynała Józefa Glempa, z prośbą o przysłanie do Oziornoje kapłana. Podobne pisma złożyli też polscy zesłańcy z innych miejscowości – Szortand i Czkałowa. Ksiądz Prymas, pochodzący z Inowrocławia, tam poszukał kandydatów na wyjazd do Kazachstanu. Na wyjazd zgodzili się: Ks. Tomasz Peta, pochodzący z Inowrocławia i Ks. Tadeusz Krzymiński, który pracował w parafii pw. Świętego Józefa, gdzie ja również wtedy pracowałam. Często rozmawialiśmy z tymi kapłanami o ich wyjeździe i pomagałyśmy w przygotowaniach. Kapłani pojechali do Kazachstanu w lipcu 1990 roku. Ksiądz Tomasz Peta do Oziornoje, a Ksiądz Tadeusz Krzymiński do Szortand. Czkałowo objęli Chrystusowcy z Poznania w osobie Ks. Krzysztofa Kuryłowicza. Ks. Krzymiński przyjechał w październiku do Inowrocławia i opowiadał, że w Kazachstanie są warunki podobne do tych, w jakich pracował bł. Edmund Bojanowski i siostry powinny tam pojechać do pracy wśród polskich zesłańców. Udał się do Lubonia, do Matki Generalnej Manfredy Kornackiej i poprosił w imieniu swoim i Ks.Tomasza Pety z Oziornoje, by siostry przyjechały na Boże Narodzenie do Kazachstanu, sprawdzić warunki tam panujące i możliwość działania sióstr na tamtym terenie. Matka zgodziła się i pojechałyśmy tam w trójkę: S. Edmunda Kózka, S. Natalia Hagiel i ja. Najpierw udałyśmy się do Wilna, do Matki Bożej Ostrobramskiej, by polecić Jej naszą ewentualną pracę w Kazachstanie. Z Wilna, samolotem poleciałyśmy do Celinogradu (obecnie Astana – stolica) i 20 XII 1990 roku postawiłyśmy swoje stopy na kazachstańskiej ziemi. Udałyśmy się do Szortand i tam pomagałyśmy Ks. Tadeuszowi w przygotowaniach do Świąt Bożego Narodzenia. Przeżywałyśmy tam wzruszające spotkania z polskimi zesłańcami, śpiewaliśmy kolędy jak podczas wieczornic w czasach Ojca Założyciela. Wiedziałyśmy, że tu jest nasze miejsce, bo tym udręczonym przez komunizm ludziom trzeba przyjść z pomocą i głosić im Dobrą Nowinę.
Czytaj więcej...